sobota, 9 marca 2013

trzynaście ♥


- Nie ma innej opcji.- zaśmiała się, a on uśmiechnął się szeroko i ponownie ją pocałował. Po chwili wszyscy wpadli do pokoju i zaczęli wokół nich skakać, bo jak się okazało, stali pod drzwiami. Lou już chciał coś powiedzieć.
- Stul japę, bo z nim zerwę.
- No ale co? – wyszczerzył się jak głupi, a ona cisnęła w niego poduszką.- Osz ty..
- Przepraszam, to było głupie. – przytuliła się do niego, chwyciła za bokserki i podciągnęła wysoko w górę.
- A walnął cię ktoś kiedyś? Za karę masz... przytulanko! – zdusił ją do siebie i chodził tak po całym pokoju.
- To ma być tortura? Uwielbiam się tulić.- wskoczyła na niego i jeszcze mocniej przytuliła.
- No właśnie ja też! – wybuchł śmiechem.
- Ale nie kołysz, bo ci zasnę na rękach.
- Aa aa aaa.. – zaczął śpiewać kołysankę.
-Tomlinson! Mówię ser.. – to wszystko sprawiło, że faktycznie zasnęła i opadła głową na jego ramię.
- Proszę.- podał ją Malikowi i wyszedł, śmiejąc się.
- Teraz z nią siedź. – reszta wyszła z pokoju. Siedząc na jej łóżku, nie mógł uwierzyć, że teraz jest cała jego. Obudziła się po godzinie.
- Więc to jednak nie sen.. – uśmiechnęła się, gdy zobaczyła, że jest u niego na rękach.
- Jest tak, jak chciałem od dawna.
- Czyli jak? Od dawna chciałeś przyjechać do Paryża?
- Nie cwaniaku. Od dawna chciałem z tobą być. Chodź, bo ci chatę rozpierdolą..
- Już mi pewnie wszystko poprzewracali, a Domi z Niallem lodówkę opróżnili.
- Ona też?
- Je za sześciu, a nie tyje. Zazdroszczę.
- Nie jesteś gruba. Jesteś chudzielcem. – wstał z nią i wyszedł do salonu. Tam zagrali w twistera. Po dłuższym czasie chłopaki musieli już iść, na co od razu zrzedła jej mina. Zayn ją przytulił i szepnął, że jeszcze przyjdzie. Uśmiechnęła się, musnęła jego usta i zamknęła za nimi drzwi.
- Wiedziałem. Tomlinson zawsze ma rację!
- No tak.. zawsze masz racje.. haha…
- Gdyby świat to pojął, byłby prostszy.
- Jednak nie będzie na świecie tak, jak ty chcesz.
- Ale nie dam ci zapomnieć. A jesteśmy w jednym hotelu, tuż obok siebie..
- Taa.. muszę pogadać z Paulem.
- Noo.. to o której się wykradasz?
- Nie wiem.. najpierw spróbuję pokojowo
- Pfhahahhaha..- cała czwórka wybuchła śmiechem i spojrzała na niego jak na idiotę.
- Tak wiem, jestem głupi..
- Dobrze, że się przyznajesz.. o jest i Paul.
- Cześć chłopaki. Jak tam?
- Jakoś.. mógłbym wyjść tak koło wieczora?
- Gdzie?
- Do Nicole..
- Dobra
- Co?! A jak ja chciałem do Kate to zawsze mi coś wymyślałeś. Strajkuję!
- Dobra, nie idziesz.
- Hahaha! O o… - Louis zwiał widząc minę Malika
- Wróć rano, żeby Tomlinson się nie skumał.
- Dzięki. – od razu do niej pobiegł. Nicole nie słyszała pukania, bo miała słuchawki na uszach, więc wszedł do środka i zaczął się jej przypatrywać. Przestraszyła się, gdy zobaczyła cień na podłodze.
- Zaaayn?
- No raczej.- zaśmiał się i usiadł na kanapę – czego słuchasz?
- And live while we’re young.. haha…
- Wariatka.
- Fajna jest. A szczególnie twoje solówki. – klapnęła mu na kolana
- To ich posłuchasz, bo zostaję na noc.
- Zastanowię się..
Przysunął się bliżej i musnął jej usta
- Ewentualnie na klatce..
Zjechał na jej szyję i zaczął ją po niej całować.
- Na korytarzu..
- Noś kurwaa.. – położył się i wpił natarczywie w jej usta.
- Mhm… - mruknęła cicho i ułożyła się na nim, a on po długiej chwili się od niej oderwał. – wracasz do hotelu. Haha…
- Tak, jutro z rana.
- Skąd ta pewność kochanie, hm?
- Nie przegapisz takiej okazji. Leżę tu, gotów zrobić wszystko na co masz ochotę..
- Mam ochotę.. – musnęła zadziornie jego usta – na gorącą czekoladę.- wstała i poszła do kuchni. Malik wstał i poszedł do sypialni, gdzie zaczął przymierzać ciuchy, po które poszła przed ich pocałunkiem.
- I jak? – stanęła w progu z dwoma kubkami
- Too.. – pokazał bejsbolówkę z literkami Z i N, złączonymi ze sobą.
- Wesołych świąt! – zaśmiała się i podała mu ciepłu kubek
- Chyba wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
- To też.. nie bój się, nie zapomniałam. Ale naprawdę wszystkiego najlepszego.
- Nie no.. urodziny za .. 23 godziny i 18 minut.
- Debil, zmyliłeś mnie. Nie odzywam się
- Tak to jest, jak się nie pamięta.
- Pamiętam! – oboje usiedli na łóżko.
- I tak nie obchodzę urodzin.
- To dobrze. Oddawaj ciuszek
- Zapomnij. Przesiąkła już moim zapachem.
- Mam taką samą. Ha!
- Słodko.
- Ou.. powiedz to jeszcze raz, robisz fajną minkę.
- Słodko? Haha.
- No słodko..- zaśmiała się.
- Słuchaj.. pamiętasz, jak mówiłaś kiedyś, że nigdy nie zobaczę cię nago? Żartowałaś, tak?
- Nie.. – wybuchła śmiechem z jego miny
- Żartujesz sobie?
- No właśnie nie. Co ty sobie wyobrażasz? – zrobiła poważną minę.
- Przedstawię ci moje zamiary. Otóż ostatni miesiąc śniłem o tym, jak się kochaliśmy.. – odstawiła kubek i usiadł na niej. – i zawsze budziłem się oblany gorącym potem.. – podciągnął jej sweterek.- a wszystko przez to, że ciągle wyobrażam sobie twoje seksowne ciało, wijące się pod moim.. – musnął jej szyję, a ona zamruczała i zarzuciła ręce na jego szyję. – i chociaż wiem, że to za wcześnie.. mogę nadal śnić.. i przeżywać nocne ekstazy..  ale nie mów mi, że nigdy nie miałaś na mnie ochoty.. nie mów, że tego nie zrobimy, że nie staniemy się jednością, połączeni rozkoszą cielesnej miłości.. tego nie mów.
Ona w odpowiedzi pocałowała go namiętnie.
- Jak tylko na ciebie patrzę, mam ochotę. Pociągasz człowieku.
Tego dnia skończyło się tylko na pocałunkach. Następnego chłopaki cały dzień ćwiczyli na nocny koncert. Dziewczyny postanowiły dobrze się bawić. Od godziny stały na swoich miejscach przy scenie w błękitnych rurkach i koszulkach z podobiznami zespołu. „Little things” chłopcy zaśpiewali z podziałem. Zayn patrzył tylko na Nicole, Liam na Daniell, a Harry i Lou do swojego odbicia w lusterkach. Styles założył Malikowi śmieszny kapelusz i narysował na policzkach serca, a ten nawet nie zauważył. Kiedy się w końcu skumał, powstała nowa wersja piosenki, w której „cause it’s gotta be you.” Została zastąpiona przez „Hazza I kill you!” cała sala wybuchła śmiechem, Zayn poprawił kapelusz i śpiewali dalej. Wszyscy świetnie się bawili. Po koncercie dziewczyny, z pomocą ochrony, przedostały się do garderoby. Nicole dopadła Horana.
- Widziałam ten wzrok..
- Ja mam focha. Nie przytuliłaś mnie nawet porządnie. – Niall założył ręce, a Nicole poruszyła brwiami i wskoczyła mu na ręce. Zakołysał nią lekko i zakręcił.
- No mała, jak się bawiłaś?
- Świetnie tańczysz.
- No wiadomo, nauczyłem się. Haha.
- Ale widziałam ten wzrok. Ślicznie ci z maślanymi oczkami wiesz? – wyszeptała mu na ucho.
- Mogłabyś.. no wiesz, zapytać czy coś..
- Ahhaa. Jasne skarbie, specjalnie dla ciebie wyduszę z niej to i owo.
- Dzięki. I w ogóle gratuluję
- Dziękuję. Kiedy wpadasz na noc?
- A co? Kiedy chcesz.. znowu będziemy całą noc się zwierzać? Ahahaha…
- Taaak.! – zaklaskała w dłonie i przytulona do niego, patrzyła na ten hałas. Po chwili zeszła, Niall poszedł do Domi, a ona wskoczyła na plecy Zaynowi
- Mm… szminka.
- Haha.. szminka, szminka.
- Powinna być moja. Ale i tak ci ślicznie
- Bardzo. Cały w tym jestem
- I jak tam? Padniesz w hotelu, czy znowu u mnie?
- Dzięki za zaproszenie.
- Hazza, skąd szminka?
- A właśnie.. – pogrzebał po kieszeniach. – dzięki za pożyczkę.
- Uu.. wypadałoby też coś oddać.. – wyciągnęła z torebki jego spodenki. – świetnie się w nich śpi. Tylko mają taką białą plamkę w okolicy kroku..
- Jasne. – wybuchł śmiechem – teraz Malik będzie ci pożyczał.
- Harry znajdź dziewczynę.. Malik oczywiście TAKICH rzeczy nigdy nie robił.. ta biała plamka..
- Taa.. jasne. Nigdy w życiu.- zaśmiali się oboje.
- Beee.. – wzdrygnęła się i odsunęła od nich.
- Ewakuacja? – Domi wyszeptała jej ze śmiechem na ucho
- Miłej nocy!- krzyknęła i wyszły

2 komentarze:

  1. Ale fajny rozdział. Biała plamka, ewakuacja - fajne texty i kojarzą mi sie tylko z jednym. Jestem zboczuch xddd. Super rozdział, czekam na nn ; *
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha :D Rozdział wymiata :D
    I podobnie jak Isiia te słowa kojarzą mi się nieprzyzwoicie :D haha

    OdpowiedzUsuń