czwartek, 17 października 2013

part three ♥

Minął tydzień.
Spytasz,co się wydarzyło?Rozsiądź się wygodnie i dowiedz się,co przyniosły minione dni...

Od rana było pochmurno.Chłodny wiatr powodował dreszcze u chłopaka,szybko przemierzającego uliczki opustoszałego Londynu.Zwykle idealnie ułożone włosy,dziś były w artystycznym nieładzie.Szare rurki opinały chude nogi bruneta,tors chowany pod swetrem i czarnym płaszczem.Ta iskra w czekoladowych tęczówkach...Wyraźnie się spieszył,szukając adresu,który dobrze znał.Wszedł w ciemną uliczkę i stanął naprzeciw mężczyzny odzianego w luźne,stare dresy,z kapturem na głowie.Nie widział jego twarzy.
-masz?
-miło cię znowu widzieć.Ile już minęło?Rok?
-ponad..
-nie zapomniałeś o kumplu.
-chciałem zapomnieć.Uwierz.
-oj Zayn...myślałeś,że tak  łatwo się oderwiesz?
Mulat wywrócił oczami i schował nos w gruby szalik.
-masz?
-mam.Masz kasę?
-jasne.
-w jakiej chcesz postaci?
-co masz?
-proszek,jointy,strzykawki...do wyboru.
-wszystko.
-co?
-dobrze słyszałeś.Daj.
-interesy z tobą to czysta przyjemność Malik.
-daj i spierdalaj.
-to mój teren
-więc daj i już mnie tu nie ma.
-czemu wróciłeś?
-bo tak.
Koniec dyskusji.Z ręki do ręki,czarna torebka za banknoty.Mulat schował towar i oddalił się z miejsca przesiąkniętego fajkami i wódką.Wrócił do siebie.Rozebrał się,wziął gorący prysznic,ubrał bokserki i spodnie.Susząc włosy ręcznikiem usiadł w fotelu w sypialni i spojrzał na stolik.Strzykawka,lśniąca igła..obok białe foliowe torebeczki z białym proszkiem.
-witaj przyjaciółko..-mruknął cicho sięgając po strzykawkę.Obejrzał rzecz z każdej strony.-Dawno się nie widzieliśmy...nie daję sobie rady,wiesz?To tak boli...ona mnie nie pamięta...drży,gdy ją dotknę...to straszne...jak mam być silny?tak się nie da..-odłożył narzędzie,chwycił z szafki wacik i jakąś buteleczkę.Położył wszystko na stolik.
-uciec stąd..zamknąć oczy..odpłynąć...tego chcę.Zapomnieć.
Utworzył z białego proszku kilka kresek na blacie,pochylił się i wciągnął pierwszą dawkę.
-uh..-westchnął lekko się krzywiąc.Otrząsnął się,ponownie nachylił..tak jeszcze trzy razy.
-Boże,pomóż...
"ta chwila przemija..
za krótko może trwać..
odpowiedź..czy warto o nią grać..
uciec stąd,zamknąć oczy,ujrzeć to.."
Zayna już nieźle kręciło.Poczuł się..zadowolony.Chwycił buteleczkę,popryskał na wewnętrznej stronie przedramienia i wytarł wacikiem.
-tu jesteś.-szepnął widząc żyłę.-myślałeś Boże,że mnie powstrzymasz?To przez Ciebie.pozwoliłeś na to.Więc teraz patrz.Jeśli w ogóle istniejesz.-sięgnął po strzykawkę i zatopił igłę w żyle.-aaach!taaaak...-wstrzyknął narkotyk.-NIE!-cisnął przedmiotem o ścianę.Było już za późno.Ogarnęła go błogość.
-nareszcie...-wysapał opierając się wygodniej i przymykając oczy.Nie czuł smutku,nie czuł przeszywającego bólu.Był szczęśliwy.Rozluźnił się.-oooch taaaak...właśnie tak.
Nicole leżała pod kroplówką,z dziurami w pamięci,a jej ukochany wprowadzał do organizmu narkotyki.Uciekał.To było dla niego jedyne wyjście.
Mulat odpływał.Uśmiechał się.Czuł się uwolniony.
-Zayn Malik...ty popierdolony narkomanie!-wrzasnął sam do siebie i zaczął płakać.-coś Ty zrobił?!Co ty zrobiłeś skurwielu?!wróciłeś do tego gówna! Ale tego potrzebowałem...bardzo.Zwariowałbym.Musiałem.
Harry przyszedł do Tiff.Sporo myślał.Dziewczyna otworzyła mu usypiając na rękach córeczkę.
-Hazz?
-cześć ślicznotki.-wyszeptał z uśmiechem.
-hej...ale co Ty tutaj r..
-chciałbym z Tobą porozmawiać..
-no dobrze..-wpuściła go do środka,położyła małą dziewczynkę do łóżeczka i usiadła z nim na kanapie.-słucham?
-powiedziałaś mi,jaka krzywda cię spotkała...to mnie zszokowało...nie zachowywałaś się dziwnie...myślałem i stwierdziłem,że..
-że?
-chcę ci pomóc.Chcę być tym,który pokaże ci,że nie wszyscy faceci to gnidy niezasługujące na życie.Chcę być tym,którego nie będziesz się bała.Któremu będziesz się mogła wypłakać w chwilach załamania...
-jak to?
-Tiff,strasznie Cię polubiłem.Nie wyobrażam sobie dnia bez twojego ślicznego uśmiechu.Nie chce tracić z tobą kontaktu.Spotkało cię coś naprawdę strasznego,ale ja ci pomogę.
-Hazz...
-nic nie mów.Rozumiem,boisz się...ale ja będę cierpliwy.Zależy mi na Twoim szczęściu.
-jejku...to...dziękuję...nie sądziłam,że..
-że gwiazdka popu przejmie się cudzymi problemami?-zaśmiał się dźwięcznie.-oj Tiff...wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.
-...
-mogę cię przytulić?dawno się nie widzieliśmy,tęskniłem.-zrobił słodką minkę,na co na twarz jego przyjaciółki wkradł się szczery uśmiech
-chodź.
-yaaaay!-zaklaskał w ręce.
-ciiiiiś.
-przepraszam.-ucichł.-yaaaay!-krzyknął szeptem i zamknął ją w ramionach.

7 komentarzy:

  1. Co ten pojebany Malik robi najlepszego? Znowu do tego wraca? Znowu chce tego samego? Mam nadzieję, że się opamięta i nie zostawi Nicole. Jak po to sięga, to znaczy że jest słaby. Ona musi sobie wszystko przypomnieć..
    A Hazz jaki suodki! Chce się nimi zająć.. Jaki opiekuńczy. ^.^
    Rozdział boski tak zawsze. *-* Czekam na kolejny i już nie mogę się doczekać. Love ya! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny,świetny i jeszcze raz świetny.Czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaa super rozdział ale Zayn grrrrr ( zła ) jak on tak może !!!!!!!
    ale Hazza awwww jejku jaki suodki i romantyczny o matko *o* normalnie zawał serca hahahha kocham to opowiadanie i czekam na nn buziaki ;******* @alex

    OdpowiedzUsuń
  4. mega rozdział, a Malik..... on już nie daje rady !
    Nicole musi sobie o nim przypomnieć :P
    A co do Hazzusia to zachował się megga słodko :*
    czekam na next ! i weny życze !

    KSIĘZNICZKA NIALLERKA <3 :* !

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze Malik ! Agh, nawet nie wiem co powiedziec po prostu smutno mi, ze do tego wrocil :c A Hazza taki slodki dobrze, ze chce sie nimi zajac jestem bardzo ciekawa jak to WSZYSTKO bedzie wygladalo :) czekam nn zycze weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodko Tiff i Harry.
    Zayn po cholere brałeś te narkotyki.
    Musisz uwierzyć w miłosc.
    Pozdrawiam @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń